Porady eksperta

Przejazd samochodem przez zalane ulice

2014-08-07

Nie zawsze jednak wjazd w głęboką kałużę musi oznaczać śmierć jednostki napędowej. W każdym przypadku samochodu nie powinniśmy reanimować sami, najlepiej korzystając z wyspecjalizowanych serwisów. Próba uruchomienia zalanego pojazdu na własną rękę może spowodować zaciągnięcie wody do silnika i w konsekwencji doprowadzić do defektu jednostki.

Nie zawsze jednak wjazd w głęboką kałużę musi oznaczać śmierć jednostki napędowej. W każdym przypadku samochodu nie powinniśmy reanimować sami, najlepiej korzystając z wyspecjalizowanych serwisów. Próba uruchomienia zalanego pojazdu na własną rękę może spowodować zaciągnięcie wody do silnika i w konsekwencji doprowadzić do defektu jednostki. Inną sprawą jest fakt, że nawet jeśli próba reanimacji silnika powiedzie się to istnieje duże ryzyko, że woda zaciągnięta do komory jednostki napędowej wymiesza się z olejem silnikowym. W takim scenariuszu także należy liczyć się z awarią motoru. Choć mało kierowców zdaje sobie z tego sprawę, ale niebezpiecznie może się zrobić także w samym momencie przekręcenia kluczyka w stacyjce. Jeśli do układu elektrycznego wdarła się woda, próba zapłonu może skończyć się spalaniem całej instalacji elektrycznej wraz z uszkodzeniem systemów elektronicznych na pokładzie samochodu. Warto jest więc dla własnego bezpieczeństwa odłączyć akumulator.

Eksperci w każdym takim przypadku zalecają odholowanie popowodziowego auta do sprawdzonego serwisu. Tam mechanicy po dokładnych oględzinach pojazdu powinni stwierdzić czy osuszenie podzespołów jest możliwe i opłacalne. Krytyczne jest w tym przypadku to jak długo czasu pojazd spędził w wyjątkowo niekorzystnych warunkach, jak głęboko "zanurkował" w kałuży podczas jazdy oraz w jakim stopniu była zanieczyszczona woda. Jakie głębokości kałuż nie powinny zagrozić naszemu samochodowi? Te nie przekraczające górnej linii nadkoli (choć to nie reguła). W każdym razie przy ich pokonywaniu należy zachować dużo uwagi i ustabilizować prędkość (nie może być za szybko, ani zbyt wolno by nie dopuścić do zdławienia silnika i zatrzymania samochodu). Krytycznym momentem jest sytuacja, w której kierowcy nie uda się zauważyć zniwelowania terenu, a maska zanurkuje pod taflę wodę. Jeśli stanie się to tylko na krótki moment z reguły przejazd zakończy się bez żadnych konsekwencji. Jeżeli silnik zgaśnie nie pozostaje nic innego jak wspomniane odholowanie do serwisu i liczenie na łut szczęścia, że auto uda się przywrócić do pełnej sprawności.

Komentarze
Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz
Pozostało znaków 1000